5 czerwca 2013

Efteling

No i stało się! Pomimo naszej niechęci do tego typu miejsc z okazji Dnia Dziecka (nota bene w Holandii nieobchodzonego) postanowiliśmy zrobić dzieciakom niespodziankę i wybraliśmy sie do Efteling. Efteling to najpopularniejszy park rozrywki w Holandii (ponad 4,2 mln odwiedzających rocznie) - a jest tu z czego wybierać. Dzieciaki już od dłuższego czasu miały na niego chrapkę - nasłuchały sie od kolegów jakie to atrakcje tam czekają. No i wreszcie mogły same zakosztować!
Byliśmy miło zaskoczeni. Efteling ma już swoje lata - pierwszy pomysł założenia parku powstał w roku 1935, ale dopiero po wojnie został całkowicie zrealizowany i park rozpoczął działalność w latach pięćdziesiątych. Może dzięki temu wiekowi robi miłe wrażenie, bo jest niesamowicie zielony. Całkowicie porośnięty drzewami, zasłaniającymi przed wiatrem oraz słońcem lub deszczem, może być rzeczywiście odwiedzany przez cały rok. Kwitnące właśnie olbrzymie stare rododendrony też dodają mu uroku. Podobno ciekawie wygląda również zasypany śniegiem.


Efteling - Sprookjesboom (Drzewo Bajek)

Efteling jest podzielony na kilka "królestw". Najstarsza część parku to raj maluchów - Sprookjesbos, czyli Las Bajek. Znajdziemy tam dekoracje i ruchome figury znanych postaci z bajek. W tym także bardzo udane, znane wszystkim małym Holendrom Drzewo Bajek (Sprookjesboom) - maluchy siedzą przed nim jak zaczarowane; wygląda całkiem jak w telewizji. Także w Anderrijk, czyli Królestwie Inności, poświęconemu obcym kulturom znajdują się atrakcje, które zainteresują młodszych, np. Fatamorgana, tor bobslejowy Bobbaan oraz tor wodny Pirana. Ten ostatni to faworyt naszego Marcina (polecam zabrać coś do przebrania). Nastolatkom oraz odpornym dorosłym z pewnością do gustu przypadną największe atrakcje parku: rollercoastery Python, Joris en de draak, oraz Vliegende Hollander (Latający Holender), a także ogromna huśtawka  Halve Maen. Mniej odpornym polecam rollercoaster w ciemności (Vogel Rok) - wrażenia nieco przytłumione.  Zachęcam też do pozostania do zamknięcia i obejrzenia świetnie przygotowanego pokazu fontann.


De Trollenkoning (Król Trolli)

Vliegende Hollander (Latający Holender)

Vliegende Hollander (Latający Holender), z tyłu rollercoaster Joris en de Draak (Jerzy i Smok)

Halve Maen

W Efteling spędziliśmy naprawdę bardzo miły dzień. Park jest ciekawie urządzony a organizacja wspaniała. Zaskakująca jest stosunkowo mała, jak na takie miejsca, ilość kiczu. My na dodatek mieliśmy szczęście, bo dzięki nienajlepszej pogodzie nie było tłumów. Czas oczekiwania nawet na najbardziej oblegane atrakcje nie przekraczał 15 minut. Niestety, nie zawsze tak jest. Przy dobrej pogodzie, w czasie wakacji i długich weekendów może być dłuższy niż 45 minut. Tylko czy ta przyjemność pozostaje wtedy przyjemnością?

Tak czy owak, na pewno jeszcze tam wrócimy, chociaż pewnie nie w tym roku. Największą wadą Efteling jest bowiem cena biletów. W tym roku wynosi 32 euro dla każdego powyżej 3 lat (przy zakupie przez internet, w kasie 34,50) - oczywiście nie ma żadnych biletów rodzinnych itp. Dlatego na pewno warto korzystać z rozmaitych kuponów zniżkowych, np. z supermarketów. Do tego jeszcze dojazd i parkowanie (10 euro). No i jeszcze coś na ząb. Muszę powiedzieć, że gastronomia jest w Efteling mocno rozbudowana, a jedzenie nienajgorsze. Każdy znajdzie na pewno coś na miarę swojego smaku i możliwości finansowych. My odwiedziliśmy restaurację naleśnikową, która serwuje drogie, ale naprawdę smaczne pannenkoeken w wielu smakach. Jest ciekawie urządzona, w stylu nawiązującym do ogrodu bajek - fantastyczna karuzela kuchennych utensyliów i dań, kręcąca się w rytm muzyki co kilkanaście minut.






1 komentarz:

  1. Fajne miejsce:-) Bylam pare lat temu jak jeszcze tej nalesnikarni nie bylo.
    Pamietam, ze jako jedyna wysiadlam mokra z Pirañi - mialam niefotunne miejsce, ze mnie zawsze zmoczylo - pozostali wyszli z tego sucha stopa:-)
    Rollercoaster w ciemności - osobliwe wrazenie tak samo jak Villa Volta - jak dla mnie oszukiwanie zmysłów.
    ‘Droomvlucht’ - taki bajkowy świat, ktorego na co dzien nie mamy:-)
    Podobalo mi sie bezpieczenstwo i precyzja - przy rollercoasterach, jak zostawialam aparat fotograficzny to zawsze wysiadalam w tym miejscu gdzie lezal moj aparat.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...